"ŁAŃCUCH ZŁOŚCI"
Był raz człowiek o imieniu Mścisław. Stał sobie na brzegu rzeki i właśnie ostrzył siekierę, gdy mały rak ugryzł go w nogę. Mścisław zezłościł się okrutnie, podniósł siekierę i cisnął nią w pobliskie drzewo.
Drzewo tak się wściekło, że zaczęło strącać z gałęzi swoje ciężkie orzechy. Jeden z orzechów uderzył w głowę koguta. Ten – strasznie rozzłoszczony- rozkopał mrowisko, doprowadzając do wściekłości mieszkające tam mrówki. Jedna z mrówek ugryzła ze złości w ogon przepełzającego nieopodal węża.
Wąż ukąsił w nogę słonia, który właśnie tamtędy przechodził. Wściekły słoń potracił kamień, który sturlał się i rozwalił stojący w dolinie dom starej kobiety.
- Kamieniu - zawołała kobieta- zapłać mi za dom.
- Nie zapłacę, to nie ja jestem winien, tylko słoń, który zepchnął mnie ze wzgórza.
Stara kobieta zwróciła się do słonia. – Zapłać mi za dom natychmiast!
- Nie zrobię tego, gdyż naprawdę wszystkiemu winien jest wąż. To on ukąsił mnie w nogę.
- Zapłać mi za dom. – zwróciła się kobieta do węża.
- Nie zapłacę, to wszystko wydarzyło się przez mrówki. – odparł wąż.
- Mrówki zapłaćcie mi za dom – powiedziała coraz bardziej zdenerwowana kobieta
- Idź do koguta. To on zniszczył nasze mrowisko i wyprowadził nas z równowagi.
- Kogucie, płać mi tu zaraz za rozwalony dom – krzyknęła kobieta.
- Zwróć się do drzewa orzechowego. To przez nie musiałem wyładować się na mrówkach. – odparł kogut. Kobieta poszła do drzewa:
- Zapłać mi za zniszczony dom
- Nic z tego. To przez Mścisława, który uderzył we mnie siekierą. – odrzekło drzewo.
- Mścisławie, zapłać mi za zniszczony dom. To przez ciebie został rozwalony.
Mścisław odrzekł jednak: - Ależ to wina raka. Uszczypnął mnie w nogę.
Kobieta odnalazła raka i zwróciła się do niego: - Zapłać mi natychmiast za mój dom. Mścisław mówi, że wszystko stało się przez ciebie.
Rak nie mógł już na nikogo zrzucić winy. Nie miał pieniędzy, żeby zwrócić za dom, nie potrafił także go odbudować. Skoczył więc szybko do wody i szybko odpłynął. Ślad po nim zaginął. I co teraz będzie? – zmartwili się wszyscy